Jezioro Atitlan - czy było warto?
San Pedro de Laguna nad jeziorem Atitlan. Od kiedy tu przyjechaliśmy mam bardzo mieszane uczucia. Niby piękne okoliczności przyrody; jesteśmy na wysokości około 1600m npm, nad wielkim jeziorem Atitlan w otoczeniu gór i 3 wulkanów. Ostatnia erupcja Atitlan miala miejsce w 1853 roku, także strach zasiany doświadczonym dopiero co trzęsieniu ziemi w Antigua odkładam na bok i zamieniam w nieczynny wulkan emocji.
San Pedro de Laguna nad jeziorem Atitlan. Od kiedy tu przyjechaliśmy mam bardzo mieszane uczucia. Niby piękne okoliczności przyrody; jesteśmy na wysokości około 1600m npm, nad wielkim jeziorem Atitlan w otoczeniu gór i 3 wulkanów. Ostatnia erupcja Atitlan miala miejsce w 1853 roku, także strach zasiany doświadczonym dopiero co trzęsieniu ziemi w Antigua odkładam na bok i zamieniam w nieczynny wulkan emocji. Samo jezioro Atitlan jest pochodzenia naturalnego, znajduje sie w kraterze, o powierzchni 130km2. Jest to również najgłębsze jezioro Ameryki Centralnej. Rejon ten, żyje głównie z turystyki, a od lat 60 przyciąga wielu hippisów. I to się czuje. Gdy szukałam miejsca z masażem, by podreperować zdrowie, przede wszystkim rzuciły mi się w oczy miejsca, które oferują reiki i inne ponoć uzdrowicielskie moce. Swoja drogą czytałam też, że na pobliskie hajki i wulkany to tylko z przewodnikiem, bo jest sporo napadów rabunkowych po drodze. Czytałam też, że w ostatnich czasach to jednak bujda, że sami przewodnicy i kierowcy transportu nie chcąc tracić pracy napędzają ten strach. Nie wiem i nie sprawdzę, bo jestem tylko leniwą łajzą być może też z chorymi kolanami, która na wulkan fizycznie sama nie wejdzie tak czy siak. Z ryzykiem napaści czy bez.
Próbowaliśmy zapisać się też do szkoły hiszpańskiego trzy razy. W pierwszym miejscu, wszystkie lekcje wykupione na 2 tygodnie wprzód. W drugim wyszukanym na googlach, zastalismy kilka pustych stolików i szkolną tablicę wsród krzaków nad jeziorem. Poza tym nikogo. Zatem udaliśmy sie do innej szkoły hiszpańskiego. Tam z kolei szlismy obszczaną alejką, aż dotarliśmy do pustego biura. A tam znowu nikogo, tylko smutne dwa żółwie wodne w wanience do kąpania dla dzieci. Miały tak ciasno, ze tkwiły cały czas w tej samej uwięzionej pozycji, nie mogąc się wyminąć, już o popływaniu nie mówiąc. Był też ogromny i samotny karp w małym brudnym akwarium. Sprawiał wrażenie ucieszonego na nasz widok, jednak dla nas wywołało to tylko smutne przeżycie. Przecież go nie przygarniemy? Z karpiem przez Amerykę Centralną? (…)
Udostępnij ten post
Twitter
Google+
Facebook
Reddit
LinkedIn
StumbleUpon
Pinterest
Email